W miniony weekend, ponownie dzięki naszemu klubowemu Koledze Stequ, który to wszystko dla nas zorganizował, odbył się kolejny kajakowy spływ Pilicą. W tym roku płynęliśmy na tym samym odcinku rzeki co w zeszłym roku, ale po ostatnich ulewnych deszczach w rzece było więcej wody niż zazwyczaj o tej porze roku i płynęła ona szybciej. Pogoda nam dopisała, było bardzo fajnie, sympatycznie, romatycznie i etc. :)
...a oto najdzielniesza z naszych załóg w akcji i fragment opowieści z ich przygód:
"a my raz, dwa, to z lewej burty, to z prawej burty wiosłem pociągamy,
pogoda dopisuje, a żywioł nam nie straszny,
mkniemy po falach niczym czerwona strzała,
śmiejemy się Neptunowi w twarz...
a ponieważ Neptun nie lubi, gdy się śmiertelnicy z niego śmieją,
to nagle pojawia się wielka fala, kołysze nami to w jedną, to w grugą stronę,
woda nas zalewa, ale wciąż się trzymamy, jednak Neptun nie odpuszcza
i w końcu przewraca nam łajbę do góry dnem...
(Do załóg płynących opodal docierają jakieś krzyki zaskoczonej załogi, coś jakby ...@#$@$!!!&###!wiosło...)
...Lądujemy w spienionej kipieli wodnej, ale się nie poddajemy walczymy dalej, wciąż żyjemy..."
... i tak to było, a ja też tam byłem z grila jadłem, piwo piłem i zdjęcia dla Was robiłem...;)
Poniżej możecie się zapoznać z krótkim, ale w miarę pełnym opisem wydarzeń, dodatkowo zilustrowanym wybranymi co ciekawszymi zdjęciami.
Sobota, godzina 8:30, zbiórka na posesji u Kolegi Stequ.
...Koledzy, tym razem zabrałem wszystkie potrzebne rzeczy, mam siodło, komplet uprzęży...
...to my dzisiaj nie jeździmy konno tylko pływamy kajakami?
...rozbijamy obozowisko, zwiedzamy obóz...
...w międzyczasie jedni coś przekąszają...
...a inni próbują dobrać parę do kajaka prezentując zalety swojej nienagannej, męskiej sylwetki...
...ostatnie przygotowania i chwila oczekiwania ...
...w końcu jest sygnał, pada komenda: pakować się do wozów...
...więc się pakujemy...
...i w kilkanaście minut później wysadzają nas nad rzeką, rozglądamy się...
...i co widzimy... a tu nadjeżdża TAXI... czyżby ktoś zamówił pizzę?
...w końcu nadjeżdżają dwa busy z kajakami, mamy ponad godzinę opóźnienia...
...każdy wybiera sobie łajbę na miarę swoich potrzeb i możliwości...
...i w końcu wodujemy pierwsze jednostki...
... płyniemy do miejsca odprawy...
...i po odprawie, "Król", jest tylko jeden w KABAR, ogłasza rozpoczęcie spływu...
... w chilę później rozpływamy się po całej szerokości rzeki...
...i każdy płynie w swoim tempie... Jedni szybko odpływają a inni dają im "fory" i czekają aż ci znikną za horyzontem...
...kolejni się opalają, a są i tacy co wolą ciągnąć kajak zamiast w nim siedzieć i wiosłować...
...i tak mija godzina...
...za godziną...
...za godziną... itd. i itp. ...
...znajdujemy miejsce do postoju...
...pojawiają się nasi bohaterowie, ogłaszając wszem i wobec, że Neptun został pokonany...
...pomału nadpływają kolejne, również nie miej dzielne załogi...
...robimy krótki odpoczynek i można zejść na stały ląd...
...można sprawdzić czy kajak nie przecieka...
...można też nic nie robić tylko czekać na to co dalej...
...można też ładnie się uśmiechnąć i dać sobie strzelić "sweet" fotkę :) ...
{...tu chyba wystąpiła jakaś dziura w czasoprzestrzeni, bo brak zdjęć z tego etapu ...}
...a to już meta, pomagamy bohaterom bezpiecznie zejśc na suchy ląd...
...część z tych, którzy dopłynęli do mety wcześniej, wróciła do 'bazy" aby przygotować coś do zjedzenia dla całej ekipy, a w międzyczasie zaczęło mocno padać...
...do obozu wracają pozostali uczestnicy spływu...
...krótka toaletka połączona z pielęgnacją stóp i obuwia...
...i nareszcie wyżerka...
...w międzyczasie można było wysłuchać pełnej wersji opowieści o walce naszych bohaterów z siłami Neptuna...
...uruchamiamy gilla i impreza zaczyna się na całego...
...po zachodzie słońca idziemy nad rzekę, a tu niespodzianka: Księżyc w pełni, a jego blask odbija się w wodzie, romantycznie na 100% tyle, że kobiety pozostały w obozie...
...a w obozie jest ognisko, jest wesoło, aż w końcu utrudzeni dniem pełnym wrażeń, odpoczywamy tak jak lubimy tam gdzie siedzimy...
...a o poranku dnia następnego...
...po zwinięciu obozu, regenerujemy siły przed powortem do domów.
Koniec.